piątek, 16 stycznia 2015

Chapter III

Chapter III
Lokowaty wspiął się wyżej i patrzał w moje oczy. Jego oczy były tak pięknie zielone i tak hipnotyzujące.
-Witaj Louis-uśmiechnął się. Po chwili chłopak mnie przytulił. Moje mięśnie się spięły a po chwili rozluźniły a pod moją skórą poczułem iskry. Także przytuliłem się do chłopaka. Po moich policzkach samoistnie zaczęły lecieć łzy. Harry chyba to poczuł i zaczął pocierać moje plecy delikatnie się kołysząc. Przytuliłem mocniej chłopaka.
-Spokojnie Louis-Szepnął. Poczułem jak Harry kładzie mnie na łóżku i sam się układa obok. Wtuliłem się w jego tors a on obgiął mnie swoimi ramionami. Było mi wtedy tak dobrze. Puściłem go z uścisku i się podniosłem.
-Idę pod prysznic.-Harry się uśmiechną i także wstał. Razem skierowaliśmy się do łazienki. Weszliśmy do niej razem. Próbowałem wyciągnąć z szafki ręczniki ale było za wysoko. Harry się zaśmiał i podał mi je jednocześnie skradając buziaka. Czemu jestem mu tak uległy? Czy się zakochałem?
*Harry*
To co się tu dzieje te spojrzenia, pocałunki, otarcia. To nie jest nic normalnego. Ja... Ja się chyba w nim zakochałem. Wszedłem wraz z Louisem do kabiny. Lou odkręcił Wodę która odrazu zaczęła spływać po naszych rozgrzanych ciałach.
-Harry?-Spytał
-Mhh?
-Mogę Cię umyć?-Uśmiechnąłem się na jego pytanie i pokiwałem twierdząco głową. Chłopak nalał na swoje ręce mydła w płynie i zaczął je wcierać w moją klatkę piersiową. Gdy Louis skończył mnie myć ja umyłem jego. Razem wyszliśmy z kabiny i otuliliśmy się miękkimi ręcznikami. Louis skierował się do swojego pokoju więc ja poszedłem za nim. W pokoju Louisa założyłem moje bokserki i usiadłem na łóżku. Louis usiadł koło mnie a po chwili się położył. Także się położyłem. Złapałem za biodra Louisa i przeciągnąłem go pomiędzy moje nogi. Louis pisnął a po chwili zaczął cicho chichotać. Przytuliłem się do niego i siedzieliśmy w ciszy. Po chwili zacząłem całować jego szyję a on wygiął ją tak bym miał lepszy dostęp. Louis cicho mruczał.
-Lubisz to prawda, Lou?-Zapytałem pomiędzy pocałunkami. Chłopak opowiedział mi swoim mruknięciem. Nie przestawałem go całować.
***
Na szczęście dziś jest sobota. Siedziałem w salonie Louisa szukając jakiegoś fajnego filmu do obejrzenia a Louis robił kakao. W końcu znalazłem film "Ludzka Stonoga"
-Louis!-Krzyknąłem.
-Co tam Harry?-Lou wystawił głowę za framugę drzwi
-Może być horror?-Zapytałem
-Pewnie-Chłopak wszedł  z powrotem do kuchni. Po chwili przyszedł trzymając dwa kubki kakao w dłoniach. Postawił je na stoliku i zaczął rozkładać kanapę. Położył na niej dwie poduszki i duży koc. Po chwili się rzucił na kanapę i przykrył się  kocem.
-Kładź się Hazz-Uśmiechnąłem się. Wziąłem pilot i położyłem się obok Louisa przykrywając się. Włączyłem play i położyłem pilot pod kanapę. Po chwili Louis odwrócił się w moją stronę i się do mnie przytulił cicho coś pomrukując. Także przytuliłem chłopaka i wsadziłem nos w jego włosy pachnące szamponem cytusowym. Patrzyłem się w ekran i bawiłem się włosami Louisa. Chłopak czasami się do mnie mocniej przytuliwał i mocno zaciskał oczy żeby nie patrzeć. To było mocno urocze. Po chwili niebieskooki zasnął w moich objęciach. Postanowiłem go wsiąść na ręce i zanieść na Górę. Jak postanowiłem tak zrobiłem. Gdy dotarłem do pokoju Louisa chciałem go położyć na łóżku ale on mnie zbyt kurczowo trzymał. Położyłem się na łóżku wraz z Louisem na mojej klatce piersiowej, przykryłem nas. Wsłuchiwałem się w oddech Louisa. Chłopak co chwile mruczał cicho: "Harry jest mój", "Lubie Harrego". Zaśmiałem się w jego słowa. Po chwili sam odpłynąłem.
***
-Harry zrozum, że muszę!-Kłóciliśmy się już od jakiejś godziny
-Nie Lou! To ty zrozum, że nie musisz!
-Pomyśl co będzie z nami?! Z naszą mi... znajomością?! Musze Harry... Muszę.
-Louis...-Podszedłem do niego i przytuliłem
-Harry jedź do akademika. Proszę chcę zostać sam. Ale napisz mi jak wrócisz. Proszę-Pokiwałem twierdząco. Ucałowałem niebieskookiego w kącik ust i wyszedłem. Zbiegłem ze schodów i wyszedłem na dwór. Wyjąłem moją komórkę i zadzwoniłem po Nialla by po mnie przyjechał. Smsem wysłałem mu adres. Usiadłem na murku i czekałem aż Horan przyjedzie.  Po jakiś 15 minutach przyjechał Horan. Odrazu wybiegł z auta i się do mnie przytulił.
-Harry nic Ci nie jest?!-Krzyczał.
-Nic Horanku nic.-Pocierałem jego plecy. Odwróciłem głowę i ujrzałem Louisa w oknie. Zrobiłem znak serca i pokazałem na niego. Puściłęm mu także causa na niby i wsiadłem do auta Horana. Gdy przejeżdżaliśmy koło salonu z tatuażami zacząłem krzyczeć żeby Niall zawrócił. Chłopak zawrócił i zaparkował.
-Słuchaj Styles. Rozumiem, że chcesz sobie zrobić Tatułaż ale ja tam z tobą nie będę. Nie chce słuchać jak kwiczysz. Idę tam-Wskazał na wielki wieżowiec.
-A idź-Krzyknąłem wchodząc do budynku.
-Harry!-Mój stary przyjaciel Sam krzyknął gdy wszedłem do salonu.
-Sam! Zrób mi tatuaż. O tu.-Pokazałem na mój obojczyk.
-Co za dużo to nie zdrowo!-Zaśmiał się chłopak-Kładź się!-Położyłem się na kozetce do robienia tatuaży i zdjąłem koszulkę ukazując moje liczne tatuaże.
-To co robimy?-zapytał
-Napis. Konkretnie napis "Lou"-Wyciągnąłem telefon bo zobaczyłem, że ktoś do mnie pisze
Od; Loueh
Treść:Jak się masz Harry? Gdzie jesteś?
Do;Loueh
Treść: Dobrze słońce. Jestem u tatuażysty
Od;Loueh
Treść; Harry...
Nie odpisywałem już bo poczułem ukucia...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz